Za jedyne 70 Euro dostarczana jest dyskretna paczka zawierająca sześć tabletek przeciwwrzodowego misoprostolu i jedną mifepristonu, który jest zakazanym w Polsce środkiem aborcyjnym.Do tego dołączony jest test ciążowy a wszystko to w kopercie opieczętowanej jako przesyłka z Indii.
Dziennikarka DZIENNIKA bez najmniejszego problemu zamówiła pigułkę, po której zażyciu – według obliczeń lekarzy – ponad 10 proc. pacjentek trafia w stanie ciężkim do szpitali.
Wypełnienie ankiety na stronie Women on Web zajmuje około 10 minut. Jest to 25 pytań dotyczących zdrowia kobiety, o to, czy odległość od miejsca, gdzie zażyje lekarstwa, do najbliższego szpitala pokona w mniej niż 60 minut, a także czy robiła badanie USG. Ankieta nazywana jest "konsultacją lekarską”, ale w zasadzie cokolwiek by się napisało i tak pojawia się na koniec wynik, że "można dokonać aborcji”. System co najwyżej prosi o poprawienie niektórych odpowiedzi. Przy problemach z sercem wystarczy obiecać, że tabletki zostaną zażyte w... poczekalni szpitala.
Środki do domowej aborcji od WOW kupiło już kilkaset Polek. Tyle przynajmniej zarejestrowało się na forum poświęconym tej organizacji. 20-letnia Monika zamówiła je w styczniu. "Zaszłam w ciążę. Zabieg mnie przerażał, więc uznałam, że pigułka będzie mniej inwazyjna" - mówi DZIENNIKOWI. Zamiast tego trafiła do szpitala. Nie jest wyjątkiem.
Z badań opublikowanych w specjalistycznym czasopiśmie „British Journal of Obstetrics and Gynaecology” wynika, że aż 11 proc. ze zbadanych 400 kobiet, które zażyły polecane przez Women on Web środki, wymagało zabiegu chirurgicznego. W niektórych przypadkach medykamenty nie doprowadziły do całkowitego przerwania ciąży, w innych wywołały krwawienie, omdlenia, a nawet anemię.
Więcej w artykule: Nielegalna aborcja z sieci , DZIENNIK 29.08.2008
Zobacz też: Wszystko co powinnaś wiedzieć o RU-486
Od Red.: Proceder WOW oraz forum, które przeprowadza kobiety przez procedurę aborcyjną działa od kilku lat. Pomimo zgłoszeń do prokuratury, nie robi się w tej sprawie nic konkretnego. Handel środkami poronnymi i sieci kwitnie. Prawie rok temu opisała to jedna z dziennikarek Gościa Niedzielnego w artykule "Pestycydy ludzkie tanio kupię".W roku 2004 sprawę opisywał WPROST w artykule "Pigułka Frankensteina", w którym oskarżano Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny o rekomendowanie aborcji farmakologicznej. Federacja działa dalej i nadal wykonuje krecią robotę.
Oprócz kolejnych artykułów w prasie - nie dzieje się w tej sprawie nic a przynajmniej nie słychać by ktokolwiek został ukarany. Aborcja farmakologiczna nie dość, że zabija rozwijające się dziecko jest ogromnym zagrożeniem dla zdrowia i życia kobiety. Zachęcamy do dokładnego zapoznania się z artykułem "Wszystko co powinnaś wiedzieć o RU-486"