Ilość aborcji wykonywanych po 12 tygodniu ciąży, które są dozwolone tylko z powodu specyficznych „wskazań medycznych”, wzrosła we Francji o 10% w 2006 r. (6 787 przypadków)w porównaniu do roku 2005 gdzie było 6 093 przypadków .
Francuska Agencja Biomedyczna (Agence-Biomedicine), która opublikowała swoje dane z roku 2006 "prokreacji i genetycznych działalności człowieka", donosi, że pomimo spadku liczby przeanalizowanych akt (2.5% niespełna 2005), liczba wniosków o "Przerwanie ciąży ze względów medycznych" (IMG) utrzymywała się na stałym poziomie od ostatniego raportu.
We Francji, przerwanie ciąży jest niedozwolone po 12. tygodniu ciąży ale kobieta wciąż może starać się o jedno do 32. tygodnia jeśli są dowody jakiegoś rodzaju nieprawidłowości rozwoju dziecka.
Dzieci z zespołem Downa, deformacjami lub wadami były ofiarami 76% aborcji po dwunastym tygodniu ciąży. Według Agence-Biomedicine, tylko 2,7% z aborcji były wykonanych w celu ochrony zdrowia matki .
Dane ze sprawozdania uzyskano z 48 wielodyscyplinarnych ośrodków w całej Francji, gdzie lekarze wykonują wstępne badania prenatalne diagnozujące warunki genetyczne i procesy chorobowe. Na podstawie wyników testów, lekarze decydują, czy dane dziecko ma być zabite. Odmowa była tylko w 1,7% zbadanych przypadków (tzn. to były przypadki, gdzie starano się o terminację ciąży w przypadku dzieci z rozszczepem podniebienia).
Spośród kobiet we Francji, które otrzymały zezwolenie na aborcję, około 6% (402 kobiet w roku 2006 w porównaniu z 406 w 2005) postanowiło kontynuować ciąże.
Norwescy pastorzy Ludvig Nessa i Per Kørner, którzy zostali wyrzuceni z "Luterańskiego Kościoła Państwowego" za nie uznawanie prawa do aborcji, homoseksualizmu i kobiet-pastorów założyli Partię Przeciw Aborcji (Abort-motstanderne) aby na drodze parlamentarnej dążyć do zakazu aborcji w Norwegii.
Po wydaleniu z "Kościoła Państwowego", którego głową jest król Norwegii, Ludvig Nessa i Børre Knudsen założyli tzw. "Kościół-na-Wygnaniu". Nie mając dostępu do budynków sakralnych odprawiali nabożeństwa w hotelach, salach gimnastycznych, lub w domach.
Pastor Nessa zasłynął wysyłaniem do pałacu królewskiego i parlamentu lalek umazanych czerwoną farbą, był również inicjatorem pogrzebów abortowanych dzieci, oraz ulicznych demonstracji, organizowanych wspólnie z Kościołem katolickim. Urodzony w 1949 roku Nessa był wielokrotnie za swoje czyny aresztowany i więziony. Ponieważ pastor Knudsen jest poważnie chory, w zarządzie nowopowstałej partii pojawił się inny pastor "Kościoła-na-Wygnaniu" Kørner.
Prosimy o wpłaty na numer konta: 04 1060 0076 0000 3310 0016 0600 z dopiskiem "Gruzja". Polska Akcja Humanitarna ul. Szpitalna 5 lok. 3 00-031 Warszawa
Dla przelewów z zagranicy: iban: PL 04 1060 0076 0000 3310 0016 0600 Numer SWIFT: BPHKPLPK
Misje kamiliańskie Zakon OO. Kamilianów Prowincja Polska 42-606 Tarnowskie Góry, ul. Bytomska 22 BS Tarnowskie Góry 26 8463 0005 2001 0050 4898 0001 z dopiskiem: "Pomoc dla Gruzji"
W marcu 2009 roku w Kansas ma rozpocząć się procesGeorge’a Tillera- amerykańskiego lekarza specjalizującego się w późnych aborcjach. Będzie odpowiadał wobec 19 zarzutów dotyczących dzieciobójstwa. Tiller, zwany w amerykańskim środowisku pro-life:"Tiller the Killer" jest dobrym znajomym gubernator stanu Kansas – Kathleen Sebelius, typowanej na wiceprezydenta USA w przypadku gdy wybory prezydenckie wygra Barack Obama.
Prokuratura stanu Kansas prowadzi obecnie śledztwo w sprawie dobicia 35-tygodniowego noworodka, który przeżył aborcję. Dziecko miało być uśmiercone zastrzykiem dosercowym z digoxinu, ale urodziło się żywe. Aborterka Shelley Sella wbiła mu wówczas pod lewe żebro ostre narzędzie chirurgiczne i dźgała dopóki dziecko nie przestało dawać oznak życia. Jego ciałko zostało spalone z innymi w przyszpitalnym krematorium.
Oskarżona Sella pracuje razem z Tillerem w jego ośrodku aborcyjnym w Wichita. Wszystko wydało się dzięki byłej pracownicy kliniki – Tinie Davis, która w kwietniu br.złożyła na Sellę skargę do amerykańskiej organizacji pro-life Operation Rescue, która zawiadomiła policję.
Jill Stanek była pielęgniarką w Christ Hospital w Oak Lawn, Illinois w 1999 r., kiedy odkryła, że dzieci, które urodziły się żywe w wyniku aborcjibyły celowo zostawiane na śmierć w brudowniku , który jak mówi Stanek, jest pomieszczeniem, gdzie są utylizowanemateriały zanieczyszczone i skażone.
"To było miejsce, gdzie personel pielęgniarski przenosił dzieci i pozostawiał na powolną śmierć”.
Stanek upubliczniła swoje traumatyczne przeżycia po tym jak personel szpitala odmówił zaprzestania praktyk dzieciobójstwa. W 2000 roku została poproszona o złożenie zeznań przed amerykańskim komitetem ds. federalnego aktu ochrony dzieci, które urodziły się żywe w wyniku aborcji (Born Alive Protection Act - BAIPA).
BAIPA był projektem ustawy złożonym z dwóch paragrafów, który miał na celu wyjaśnienie, że każde dziecko które zostało całkowicie wydalone z łona matki, i które wykazuje jakiekolwiek oznaki życia, powinno być traktowane jako "osoba" w odniesieniu do prawa federalnego, także wówczas gdy dziecko zostanie urodzone żywe w wyniku aborcji.
Wersja tego projektu, niemal identyczna z projektem federalnym, została ostatecznie wniesiona pod obrady senatu Illinois, gdzie Obama wielokrotnie się jemu sprzeciwiał.
"Christ Hospital – i tak jak już teraz wiemy inne szpitale i kliniki w całym kraju - są zaangażowane w procedurę aborcyjną zwaną " indukowany poród aborcyjny (induced labor abortion)”, "mówi Stanek w filmie, zatytułowanym: "Kill and Destroy ".
Przy tego rodzaju aborcji, aborter wprowadza w kanał rodny matki farmaceutyk , który indukuje przedwczesny poród.
„Moje doświadczenie było takie, że one [dzieci] przeżywały krótko jak kilka minut, a raz prawie tak długo, jak trwała ośmiogodzinna zmiana". "Aby było jasne, to były żywe dzieci, które zostały pozostawione na śmierć. I otrzymały akty narodzin jak i zgonu zgodnie z prawem stanu Illinois."
Jill Stanek opowiada o jednej nocy, kiedy ujrzała pielęgniarkę niosącą dziecko do "brudownika" aby umarło, ponieważ rodzice nie chcieli go trzymać.Pozostałe pielęgniarki też nie miały czasu na trzymanie tego dziecka.
"Kiedy powiedziała mi, co robi, nie byłam w stanie znieść tego, że to cierpiące dziecko będzie umierało w samotności” mówi Stanek."A więc wzięłam go i kołysałam przez czterdzieści pięć minut, gdy żył".
Stanek opowiada jak, oprócz zeznań przed Domem Federalnym, również zeznawała przed Państwową Komisją Senatu w Illinois, Komisją, w której siedział Barack Obama.
"Barack Obama," mówi, "był niewzruszony, i rzeczywiście w sprzeciwił się Born Alive Protection Act ".
"Ten jeden facet, Barack Obama," mówi, "myślał, że dzieciobójstwo było akceptowane i głosował za jego ochroną. Niektórzy ludzie mówili, że Barack Obama był niedoinformowany, i mógł nie rozumieć w pełni konsekwencji tego projektu. Lecz on głosował przeciwko niemu trzy razy. To zostało policzone ".
Była pielęgniarka Christ Hospital obala także mit, propagowany przez Obamę i jego kampanię, że Obama zagłosował przeciwko projektowi ustawy ponieważ nie obejmował on wyjaśnienia języka jakim został napisany projekt, tzn. że projekt ustawy nie miałby konsekwencji dla legalnej aborcji; wyjaśnienie to zostało odnalezione w federalnej wersji ustawy.
Niemniej jednak, Stanek zauważa, "Jako przewodniczący Komisji Zdrowia i Usług dla Ludności w 2003 roku zastopował wprowadzenie identycznego sformułowania".
Fakt ten został potwierdzony przez NRLC (Narodowy Komitet Prawa do Życia), który ustalił, i podał do wiadomości publicznej dokumenty potwierdzające, bez wątpliwości, że Obama głosował przeciw wersji projektu ustawy, który był sformułowany językiem chroniącym aborcję.
Video Illuminati Pictures kończy się dramatyczną sceną, w której pielęgniarka pozostawia na stole nowonarodzone dziecko aby umarło i gasiw pomieszczeniu światło.
"Barack Obama może bawić się w gierki słowne, ale ostatecznie jego sprzeciw był odpowiedzialny za życia dzieci pozostawionych na śmierć i to jest niewybaczalne.” stwierdza Stanek.
W wieku prawie dwóch lat zmarła w Brazylii dziewczynka Marcela de Jesus Ferreira, której – ze względu na jej głęboki niedorozwój fizyczny (bezmózgowie) – lekarze dawali nie więcej niż kilka godzin, a co najwyżej kilka dni życia. Przez ten czas zdobyła sobie bardzo wielu przyjaciół, a w jej pogrzebie w rodzinnym miasteczku Patrocinio Paulista wzięło udział prawie półtora tysiąca osób.
Marcela przyszła na świat 20 listopada 2006 r. Kiedy jej matka – Casilda Galante Ferreira była w czwartym miesiącu ciąży, lekarze stwierdzili, że dziecko cierpi na bezmózgowie, prowadzące do szybkiej śmierci. Jeśli takie dzieci nawet przeżyją do dnia porodu, to mają przed sobą kilka godzin, a najwyżej kilka dni życia.
Zwolennicy aborcji przez cały czas trwania ciąży nakłaniali matkę do jej przerwania, wykorzystując jej przypadek jako argument w trwającej wówczas w Brazylii ożywionej dyskusji na rzecz legalizacji aborcji. Ich zdaniem, ciężka deformacja płodu, jaka wystąpiła w tym wypadku, powoduje jedynie ból u ciężarnej, który łatwo można by uśmierzyć, usuwając ciążę.
Tymczasem 36-letnia cicha i spokojna rolniczka z Patrocinio Paulista odmówiła poddania się „zabiegowi”. Po urodzeniu dziecka, powiedziała dziennikarzom: „Ludzie rzeczywiście cierpią, ale ona (Marcela) nie należy do mnie, tylko do Boga, ja się nią tutaj jedynie opiekuję”.
Później przy różnych okazjach kobieta podkreślała, że dla niej „każda sekunda życia Marceli” była czymś cudownym. „Uważam jej życie za cud tak wielki, że będę miała nadzieję na jego trwanie aż do chwili, kiedy Bóg zechce ją zabrać” – oświadczyła Casilda.
W dniu 1 sierpnia o godz. 22.00 Marcela de Jesus zmarła, mając rok, osiem miesięcy i 12 dni. Ważyła 15 kg i mierzyła 72 cm. Jej śmierć nastąpiła w wyniku ustania pracy układu krążeniowo-oddechowego oraz silnego zapalenia płuc, podczas ssania mleka.
Brazylijski dziennik „A Cidade” poinformował, że pogrzeb dziewczynki zgromadził półtora tysiąca ludzi, którzy razem modlili się za nią. Przez cały czas podczas obrzędów śpiewano pogodne pieśni i zanoszono gorące modlitwy. Potem trumienkę z ciałkiem Marceli niosło ulicami wiele osób. Władze miasteczka rozważają możliwość nazwania imieniem dziecka jednej z ulic. Rodzice przyjęli śmierć swej niepełnosprawnej córeczki ze spokojem i nadzieją, natomiast jej dwie starsze siostry Deborah i Dirlene nie mogły powstrzymać łez.
Dirlene przez cały czas pomagała matce w różnych czynnościach przy Marceli. „Bóg przybył, aby jej poszukać. Nadeszła jej chwila. Czuję się szczęśliwa, gdyż mała nie cierpiała bardzo i żyła otoczona miłością” – powiedziała matka na krótko przed złożeniem dziecka do grobu.
Jednym z krajowych programów, do skutecznego zwalczania HIV / AIDS jest ugandyjski program ABC, który koncentruje się na abstynencji i wierności jednemu partnerowi. Teraz indyjska komisja pomocy krajowej komisji jest gotowa do przyjęcia tego samego podejścia w ich wysiłkach zmierzających do ograniczenia ilości zachorowań na HIV / AIDS.
Ogłoszenie tej decyzji nastąpiło po spotkaniu, które zgromadziło przedstawicieli NCERT i Narodowej Organizacji Kontroli AIDS (NACO), która pod wodzą dyrektor generalnej Sujathy Rao promowała walkę z AIDS przez wierność a nie prezerwatywy.
"W zmienionym module programu edukacji kształcenia umiejętności nie będzie wzmianki o prezerwatywach i "bezpiecznym"seksie. Będzie natomiast skupienie się na aspiracjach młodzieży i umożliwienie rozmowy na temat wierności jednemu partnerowi i wstrzemięźliwości. Nie powinno być hipokryzji na ten temat ", powiedziała Rao, w wywiadzie dla indyjskiej prasy. "Młodzi ludzie potrzebują prawdziwych informacji. Dzieci dorastają w niebezpiecznym środowisku", dodała.
Pierwotnie moduł został stworzony w celu wprowadzenia edukacji seksualnej w szkołach indyjskich aby walczyć z rozprzestrzeniajacym się AIDS i promować prezerwatywy oraz techniki "bezpiecznego seksu". Moduł, który zawierał tablicę przedstawiającą graficzną ilustrację anatomii człowieka , spotkał się z ogólnokrajowym protestem i wielu pedagogów odrzuciło go.
Odrzucony moduł został opracowany pod kierownictwem UN Children's Fund (UNICEF), który jest znany z rozprowadzania prezerwatyw w krajach rozwijających się, mimo, że (jak podają oficjalne dane) żaden kraj nigdy znacznie nie obniżył ilości zachorowań na AIDS przy użyciu tej metody.
Zanim nowy moduł zostanie dopracowany, sekretarze stanu, organizacje pozarządowe, jak również rodzice i nauczyciele będą mieli możliwość zapoznania się z jego treścią i zaopiniowania.
Indyjska decyzja, odrzucająca presję ONZ i innych międzynarodowych agencji strategii, może mieć poważne reperkusje międzynarodowe w sprawie programów dotyczących zapobiegania AIDS w innych krajach. Indie, jako jeden z najbardziej zaludnionych krajów na świecie z gospodarką, która szybko staje się jedną z największych na świecie, będą miały coraz bardziej istotny wpływ na wiele zagadnień międzynarodowych.
Media światowe wykorzystują często wizerunek dzieci chorych na AIDS. Niestety nie wiąże się to z żadną konkretną pomocą . O krytycznej sytuacji dzieci zarażonych wirusem HIV mówiła w mieście Meksyk Linda Richter z RPA, dyrektor biura ds. rozwoju dzieci, młodzieży i rodziny. W Meksyku odbywa się Międzynarodowa Konferencja na temat AIDS. Jedna z jej sesji plenarnych była poświęcona dramatowi dzieci, które - jak podkreślono - w porównaniu z dorosłymi prawie zupełnie pozbawione są dostępu do leków antyretrowirusowych.
Co najwyżej 10 proc. dzieci zarażonych wirusem HIV ma dostęp do odpowiednich leków. Nikt nie wie ile naprawdę jest zachorowań wśród najmłodszych, ponieważ - jak zauważono na konferencji - jeszcze „zbyt mało znaczą” dla społeczeństwa, by poświęcono im wystarczająco dużo uwagi. Około 90 % wszystkich dzieci chorych na AIDS mieszka w Afryce subsaharyjskiej. Od roku 1990 ich liczba wzrosła tam ośmiokrotnie. W większości wypadków zarażane są przez matki. Przyjmowanie w czasie ciąży odpowiednich leków może zmniejszyć ryzyko zarażenia do 2 %. Korzysta z nich zaledwie co trzecia matka.
Dlatego też troska o to, by rodziły się zdrowe dzieci, należy do najważniejszych wyzwań współczesnego świata. Jest to jeden z priorytetów programu „DREAM” (Drug Resource Enhancement against AIDS and Malnutrition), prowadzonego przez rzymską Wspólnotę św. Idziego. Jedna z jego uczestniczek, Paola Germano podkreśla, że wciąż rzeczą niemożliwą jest objęcie pomocą wszystkich zarażonych wirusem HIV. „Możemy jednak przyczynić się do tego, że nowe pokolenie urodzi się zdrowe. A to oznacza przywrócenie przyszłości wielu krajom”.
Podczas wspomnianej Międzynarodowej Konferencji na temat AIDS zwrócono uwagę na potrzebę objęcia chorych także pomocą żywnościową. Bieda jest bowiem jednym z istotnych czynników przyczyniających się do rozprzestrzeniania największej plagi współczesnego świata. Szacuje się, żeod chwili odkrycia wirusa HIV na AIDS zmarło 25 mln ludzi.
Już od ponad dwóch miesięcy w drodze są młodzi uczestnicy dorocznego amerykańskiego marszu w obronie życia, który na trzech różnych wysokościach geograficznych przemierza wszerz całe Stany Zjednoczone – podaje serwis KAI. Idą ubrani w koszulki z napisem „Pro Life”. Po drodze modlą się przed klinikami aborcyjnymi i rozmawiają ze swoimi rówieśnikami. Młodzieży przypominają, że należą do grupy „ocalonych”, „szczęściarzy, którym udało się uniknąć aborcji”.
Crossroads jest odpowiedzią na wezwanie, jakie Jan Paweł II skierował do młodych w czasie Światowego Dnia Młodzieży w Denver w 1993 r., aby na wzór apostołów wyszli na ulicę i upowszechniali kulturę życia. Jeden ze studentów Uniwersytetu Franciszkańskiego w Steubenville (Ohio), Steve Sanborn, dosłownie zinterpretował wówczas papieskie słowa i zorganizował pierwszą wyprawę z San Francisco do Waszyngtonu.
Na wzór tego pierwszego marszu, wszystkie kolejne kończą się w stolicy kraju, przed Kapitolem.W tym roku młodzi po raz pierwszy idą również trasą kanadyjską, która jest znacznie krótsza. Wiedzie z Toronto do Ottawy. Rozpocznie się ona 5 sierpnia i potrwa 10 dni.
Badanie, przeprowadzone w bieżącym roku na Uniwersytecie w Oslo w Norwegii ujawniło, że młode dorosłe kobiety, które miały aborcję są bardziej narażone na depresję.
Badanie, które objęło 768 kobiet w wieku pomiędzy 15 i 27 rokiem życia, zostało przeprowadzone w celu "zbadania, czy poronienie sztuczne stanowi czynnik ryzyka dla późniejszej depresji."
Według Willy Pedersena z Wydziału Socjologii i Geografii Człowieka, który kierował badaniem, poprzednie badania były niedokładne z powodu złego projektu, szczególnie braku kontroli "składających się na badanie czynników ".
Nowe badanie miało zapobiec temu problemowi poprzez stworzenie wyczerpującej listy czynników, o które można zapytać kobiety, włączając w to ", depresję, indukowaną aborcję i poród, jak również zmienne socjodemograficzne, stosunki rodzinne i szereg indywidualnych cech, takich jak przeszłość edukacyjna i zawodowa, problemy w zachowaniu ".
W badaniu stwierdzono, że "U młodych,dorosłych kobiet, które poddały się aborcji może występować podwyższone ryzyko wystąpienia późniejszej depresji." Zobacz tutaj pełny raport
Para rumuńskich imigrantów z Kolumbii Brytyjskiej, która przyjęła na świat swoje 18 dziecko stała sięw tym tygodniu przedmiotem fascynacji mediów na całym świecie. Livia i Alexandru Ionce przybyli do Kanady w 1990 roku. Z chwilą urodzenia najmłodszej córki ich rodzina stała się jedną z największych w Kanadzie.
Ich córka Abigail urodziła się w szpitalu w dniu 22 lipca. Teraz w rodzinie jest 10 córek i 8 chłopców. Małżonkowie żartowali, że mieli nadzieję na jeszcze jednego chłopca, „żeby było po równo”.
"Nigdy nie planowaliśmy ile mieć dzieci. Powierzyliśmy nasze życie Bogu, ponieważ mocno wierzymy w to, że życie pochodzi od Boga i to jest przyczyną naszej otwartości na życie”, powiedział ojciec rodziny Alexandru Ionce (51 lat).
"Ludzie czasem myślą, że żartuję, ale to nie prawda," powiedziała Livia Ionce, (lat 44), OTVK wiadomości.
Rodzina mieszka w domusiedmioma sypialniami w Abbotsford, w niewielkiej odległości od Vancouver. Pozostałe 17 dzieci są w wieku od 23 lat do 23 miesięcy, nie ma wśród nich bliźniaków i wszystkie urodziły się naturalnie, z wyjątkiem 4-letniego Filipa, którzy urodził się przez cięcie cesarskie.
Ioana, najstarsze dziecko (23 lata), powiedziała: "Jest nas dużo, ale nasi rodzice nauczyli nas organizacji i dyscypliny".
„Byłem u mojego przyjaciela w domu – jest jedynakiem” powiedział CTV 15-letni Alex. "Tam jest inaczej. Cicho wokół domu przez cały czas. Nie ma zabawy. Tutaj nie jest cicho."
Historia narodzin wraz ze zdjęciem radosnej rodziny zagościła na nagłówkach wiadomości międzynarodowych od Londynu aż po Pekin.
Uganda jest aktualnie jedynym państwem, które odniosło sukces w walce z AIDS. Liczba osób zarażonych wirusem spadła w roku 1991 z 21 % do 6 % w 2002 roku, dzięki programowi promującemu wstrzemięźliwość seksualną i wierność jednemu partnerowi (program ABC). Zachodnie programy pomocowe walki z AIDS koncentrują się głównie na dystrybucji kondomów. Dzieje się tak na skutek przyjęcia założenia, że nie da się i nie wolno ograniczać "wolności seksualnej".
Chociaż dane podawane przez agencje pomocowe mówią o 42 % małżeństw zarażonych HIV (co stanowi odsetek wyższy niż np. w populacji prostytutek), badania ekspertów z Ugandy informują, że małżeństw chorych na AIDS jest zaledwie 6,3 %.
Sam L. Ruteikara przewodniczący ugandzkiej Narodowej Komisji Zapobiegania AIDS tłumaczy: "W walce z AIDS czerpanie zysków wygrało z prewencją. AIDS nie jest już tylko chorobą, stało się biznesem wartym wiele miliardów dolarów (...) Powszechny dostęp do prezerwatyw, testów na HIV, leczenia, lekarstw oznacza, że wszystko to musi być transportowane, przechowywane, reklamowane i uzupełniane bez końca. W tym samym czasie efektywne zapobieganie AIDS - jak np. zachęcanie Afrykańczyków, by trzymali się jednego partnera nie kwalifikuje się do statusu "powszechnego dostępu". Leczenie jednego pacjenta kosztuje więcej niż 1000 dolarów rocznie, nasza efektywna kampania ABC kosztuje zaś 29 centów rocznie na osobę".
Sprawozdania te ujawniają wszystkie działania niepożądane poczynając od masowych ognisk brodawek a kończąc na atakach padaczki, paraliżu i śmierci. Dziesięć przypadków śmiertelnych zostało zgłoszonych od września 2007, powiększając tym samym ich ogólną liczbę do 18, ponieważ szczepionka została zatwierdzona do użytku w 2006 roku.
W tym roku zostały zgłoszone 140 "poważne" komplikacje, 27 przypadków, które zostały sklasyfikowane jako "zagrażające życiu”, jak również 10 samoistnych poronień i 6 przypadków zespołu Guillain-Barré, bardzo rzadkiego schorzenia (1 na 100 000 u zdrowej ludności) będące odpowiedzią immunologiczną na obce antygeny, takie jak szczepionki lub czynniki zakaźne.
„Biorąc pod uwagę wszystkie pytania dotyczące szczepionki Gardasil, najlepszą polityką zdrowia publicznego będzie dokonanie ponownej oceny jej bezpieczeństwa oraz zakazanie jej dystrybucji dla osób małoletnich. Niemniej jednak, rządy powinny ponownie przeanalizować wszelkie wysiłki obejmujące nakaz szczepień oraz ich promocję skierowaną do dzieci," stwierdził Prezes Judicial Watch Tom Fitton.
Gwen Landolt, krajowa wiceprezes stowarzyszenia REAL Women of Canada skomentowała brak odpowiednich badań przed tym jak Gardasil był przepychany przez proces zatwierdzania oraz konsekwencje jego powszechnego stosowania. "Długofalowe konsekwencje Gardasilu nie są znane. Producent przyznaje to i zgadza się z tym, że nie zna skutków wpływu szczepionki na ryzyko raka u młodych dziewcząt, na ich system odpornościowy, na system rozrodczy, lub skutków genetycznych. W odpowiednim czasie zdobędziemy tę wiedzę, prawdopodobnie w ciągu dwudziestu lub trzydziestu lat od chwili obecnej, gdy te młode dziewczęta, niewinne podmioty eksperymentu z Gardasilem staną się dorosłymi kobietami, a następnie poinformują o konsekwencjach zastosowania szczepionki w dzieciństwie podczas porady medycznej".
Cynthia Janak, dziennikarz niezależny i naukowiec, zgłosiła do American Life League, że znalazła w dokumentacji FDA dowody, o tym, że FDA wiedziała, iż rzeczywistą przyczynąraka szyjki macicy nie jest HPV , ale "trwałe zakażenie HPV, które może spowodować guza będącego promotorem w powstaniu raka ". Janak wyjaśnia: "To co tu mamy to dowód, że istnieją naukowe dokumenty, które zostały opublikowane w ciągu ostatnich 15 lat, które informują, że zakażenie HPV nie ma bezpośredniej wpływu na formowanie się raka szyjki macicy." Informuje nas również, że HPV, może być zwalczone przez naturalne procesy zachodzące w naszym ciele… „ większość infekcji jest krótkotrwałych i nie związanych z rakiem szyjki macicy.”
"Po tym co zostało powiedziane, dlaczego więc potrzebujemy Gardasilu skoro nasze własne ciało jest zdolne do zwalczenia HPV ? To czego potrzebujemy to polityka rządu w celu pokrycia kosztów dalszych badań kobiet z trwałym zakażeniem HPV. To byłoby bardziej sensowne i rząd amerykański zaoszczędziłby o wiele więcej pieniędzy na tego typu programach, zamiast dawać 360 dolarów za jedno szczepienie Gardasilem. "
Informacja prasowa Judicial Watch podaje, że "Równie dobrze mogłoby być tak, że szczepionka nie ochroni nikogo przed rakiem szyjki macicy, niezależnie od zapewnień czynionych przez Merck Pharmaceutical. To do czego się przyczynia to śmierć i ogromne cierpienia wśród kobiet, które zostały zaszczepione."
Po tym jak CBS News podało informację na temat udokumentowanych działań niepożądanych Gardasilu zamieszczonych w 8 000 raportów, ujawniając szczegóły poważnych komplikacji, Wall Street Journal doniósł, że akcje Merck & Co spadły o 4,8% wywołując masową sprzedaż akcji firmy i obniżenie ich ratingu na Giełdzie Nowojorskiej.
Steven Mosher, prezes Instytutu Badań Ludności (PRI), mówi, że Ameryka ma ukryty problem dyskryminacji ze względu na płeć, formę dyskryminacji, do której feministki nie chcą się odnieść.
W najnowszym wideo naYouTube, Mosher potępia praktykę aborcji selektywnej, powszechnej w krajach azjatyckich. Według ONZ, ta praktyk pochłonęła życie już ponad 100 milionów dziewcząt na całym świecie. W prezentacji zostały przytoczone ostatnie badania opublikowane przez National Academy of Sciences, że w wielu amerykańskich grupach, szczególnie tych azjatyckiego pochodzenia, występuje taki sam zniekształcony współczynnik urodzeń jak w krajach skąd pochodzą. Wiele z tych seksistowskich praktyk, które doprowadziły do zniekształcenia tych współczynników jest importowanych do USA.
"W Chinach, Indiach i innych krajach azjatyckich, istnieją silne preferencje dla chłopców,- mówi Mosher. To połączenie preferencji dla chłopców i nowoczesnej technologii - maszyny USG - okazało się śmiertelne dla milionów małych dziewczynek." Wideo w szczegółach ukazuje, jak poważny jest problem, i jak to można wytłumaczyć jedynie przez selektywną aborcję dziewczynek.
"Gdzie są feministki, kiedy są potrzebne?” -pyta Mosher. Wedługniego, powszechna eksterminacja nienarodzonych dziewczynek nie budzi obaw w środowiskach feministycznych.
Amerykańskie feministki, jak twierdzi, są tak przywiązane do aborcji na żądanie, że nie mają zamiaru zaprotestować przeciwko aborcjom jakiekolwiek rażące by one nie były.
"To prawda - mówi - nawet jeśli wiąże się to z praktyką zabijania setek milionów dziewcząt tylko dlatego ,że nimi są."
"Wzywam Narodową Organizację Kobiet", mówi Mosher, "i inne feministyczne grupy, do dołączenia do nas w walce o zakaz tej strasznej formy dyskryminacji ze względu na płeć, przez którą ginie tyle nienarodzonych dziewczynek. Wasze uporczywe milczenie tylko ułatwia zabijanie."
Jak donosi "Dziennik", banki krwi pępowinowej okazują się być kolejnym sposobem na wyciągniecie pieniędzy od zatroskanych rodziców. Rzekome narzędzie walki z białaczką jest jednym z największych biznesów towarzyszących porodowi.
Krajowy konsultant w dziedzinie hematologii prof. Wiesław Jędrzejczak, powiedział w wywiadzie z Dziennikiem": "To zwykła maszynka do zarabiania pieniędzy ".
Usługi banku są dość kosztowne. Najpierw trzeba wpłacić 600 zł. Kolejna opłata - za pobranie krwi pępowinowej - to 1790 zł. Za jej przechowywanie płaci się 430 zł rocznie. Można również wykupić abonament. Tak więc za przechowywanie krwi przez 18 lat zapłacimy cztery tysiące złotych.
Dr hab. Tomasz Niemiec, wiceszef Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, który wspiera Polski Bank Komórek Macierzystych S.A, nie chciał przedstawić swojego stanowiska. "Ja mam bardzo pozytywną opinię na ten temat. Ale nie będę na ten temat rozmawiać. Swoim pacjentkom pozostawiam wolny wybór "- ucina rozmowę. Źródło: Dziennik.pl
Po raz pierwszy w Rosji obchodzono „Dzień Rodziny, Miłości i Wierności”. Dzień 8 lipca to w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej wspomnienie świętych małżonków Piotra i Febronii z Muromia. To właśnie władze Muromia, rodzinnego miasta żyjących na przełomie XII i XIII w. świętych, są inicjatorem Dnia Rodziny. Pomysł ten uzyskał poparcie zarówno patriarchy Aleksego II i katolickiego arcybiskupa archidiecezji Matki Bożej w Moskwie Paola Pezziego, jak również Rosyjskiej Rady Międzyreligijnej.
Dzisiejsza rodzina w Rosji wciąż odczuwa konsekwencje wieloletniego panowania ideologii komunistycznej, chcącej pozbawić ją jej naturalnych funkcji. Niszczące skutki tej polityki zrozumiano dopiero pod koniec lat 90-tych, gdy na nowo odżyły ambicje imperialne . „Jeżeli nie będzie ludzi, nie będzie Rosjan, to nie będzie imperium – powiedział Radiu Watykańskiemu ks. prał. Andrzej Steckiewicz, generalny wikariusz archidiecezji Matki Bożej w Moskwie. – Zaczęli to rozumieć przywódcy państwowi, zaczęli to rozumieć biznesmeni. Wystarczyło kilka wypowiedzi byłego prezydenta Putina na temat ochrony rodziny i rozpoczęła się swoista polityka prorodzinna, pojawiło się dużo nowych programów. Na przykład, gdy dawniej przychodziła kobieta w ciąży do lekarza, pierwsze pytanie, jakie zadawał, brzmiało: Gdzie i kiedy dokonujemy aborcji? Szpital był tym zainteresowany, bo aborcja była opłacana przez państwo. W tej chwili według nowego programu opłacane jest natomiast urodzenie dziecka. Szpital jest zainteresowany prowadzeniem ciąży tej kobiety, urodzeniem dziecka, i później opieką medyczną młodej matki i urodzonego dziecka, bo będzie miał z tego pieniądze”.
Jak donosi LifeSiteNews.com, prezes Hiszpańskiego Stowarzyszenia Ginekologów i Położników (SEGO) dr Manuel Bajo Arenas oświadczył na konferencji prasowej, że uśmiercenie w łonie matki płodu mającego więcej niż 22 tygodnie nie powinno być nazywane „aborcją” lecz „unicestwieniem zdolnego do życia płodu”. Podkreślił, że nie ma żadnego powodu, aby celowo zabijać dziecko w fazie prenatalnej, które osiągnęło zdolność do życia.
– Mielenie płodu - zdolnej do życia jednostki nie może być uważane za aborcję – stwierdził Arenas, odnosząc się do skandalu związanego z ujawnieniem procederu zabijania w niektórych hiszpańskich ośrodkach aborcyjnych dzieci nawet w ósmym miesiącu od poczęcia.
– Ktokolwiek widział zdjęcie ultrasonograficzne, kto widział jak dziecko porusza się po 24 tygodniu... fakt przerwania ciąży poprzez odsysanie płodu... aż do dosłownego przerobienia go na miazgę, by następnie się go pozbyć, jest czymś czego nie możemy popierać – dodał, powołując się na raport etyczny opracowany przez Stowarzyszenie.
Od roku 1985 r., kiedy Hiszpania zalegalizowała aborcję do 22. tygodnia ciąży, z roku na rok rośnie liczba przeprowadzanych aborcji. Aktualnie wskaźnik podskoczył do 100 tys. rocznie.
Apelujemy do Czytelników z całego świata, aby upowszechniali petycję zawierającą protest przeciwko nominacji do Orderu Kanady abortera, jakim jest Henry Morgentaler.
Dawanie najwyższej krajowej nagrody osobie dokonującej zabiegów przerywania ciąży sprzyja żenującemu precedensowi i Wasza pomoc w potępieniu tego działania jest bardzo potrzebna.
Jak donosi "Nasz Dziennik" za ok.20 lat Polska stanie przed dylematem deficytu budżetowego rzędu 10% PKB lub rozpadu rozpadu systemów zabezpieczenia społecznego i zdrowotnego To wszystko za za sprawą antynatalistycznej i depopulacyjnej polityki prowadzonej przez kolejne rządy.
O ile dziś 16 proc. polskiego społeczeństwa jest w tzw. wieku poprodukcyjnym, to w roku 2030 będzie to już 30 %, gdyż na emeryturę przejdą roczniki powojennego wyżu demograficznego.
To za sobą pociągnie wzrost wydatków budżetowych na świadczenia emerytalne i zdrowotne o 120 mld zł rocznie. Taką astronomiczną kwotę będzie musiało dostarczyć do budżetu w formie podatków młode pokolenie naszych dzieci i wnuków, które za 10-20 lat wejdą na rynek pracy.
Problem jednak w tym, że jest ono bardzo nieliczne. Aby więc zebrać w budżecie wystarczające środki, należałoby podnieść podatki w naszym kraju o 50 %, co jest z punktu widzenia gospodarczego i społecznego niemożliwe. A skoro tak, to świadczenia emerytalne i zdrowotne trzeba będzie drastycznie zredukować.
Dotknie to głównie pokolenia tych, którzy dzisiaj, będąc w pełni zawodowej kariery, podejmują kluczowe decyzje gospodarcze. Skutki nadciągającej katastrofy finansowej można w pewnym stopniu ograniczyć, jeżeli natychmiast podjęta zostanie aktywna polityka prorodzinna, pronatalistyczna i antyemigracyjna, a systemy zdrowotny i emerytalny zostaną zreformowane w taki sposób, by nie przerzucały całego ciężaru świadczeń na przyszłe pokolenia.
Alicja Tysiąc pozwała do sądu redaktora naczelnego tygodnika "Gość Niedzielny" Marka Gancarczyk oraz Kurię Metropolitarną w Katowicach jako wydawcę gazety.
"Ksiądz Gancarczyk w swoich wypowiedziach obrażał mnie, nazywając morderczynią, a ja sobie na to nie pozwolę "- powiedziała pani Tysiąc w jednym z wywiadów.
Przypomnijmy, że pani Tysiąc najpierw pozwała Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka za to, że mimo dużej krótkowzroczności (sic!) odmówiono jej aborcji.
Po ogłoszeniu wyroku redaktor "Gościa Niedzielnego" napisał: "Żyjemy w świecie, w którym mama otrzymuje nagrodę za to, że bardzo chciała zabić swoje dziecko, ale jej nie pozwolono. To odszkodowanie będzie pochodzić z budżetu państwa, a więc z naszych podatków" .
Sędziów Trybunału ks. Gancarczyk porównał do zbrodniarzy hitlerowskich z Auschwitz - doktora Mengele i Rudolfa Hoessa. Nie było zaś takiego porównania w stosunku do pani Tysiąc.
Ksiądz, który nie dostał oficjalnego pozwu a o sprawie dowiedział się z artykułu w "Gazecie Wyborczej" stwierdził: "Mówienie na forum publicznym o tej sprawie na pewno nie służy dobru tego dziecka. Już kilka miesięcy temu było o tym głośno i teraz sytuacja się powtarza".
Zapowiedział również, że jeżeli przyjdzie wezwanie, to w sądzie się stawi, jednak z żadnego sformułowania użytego w artykułach się nie wycofa.
- Nie sądzę żeby zostały użyte słowa zbyt mocne. Żyjemy w świecie, w którym w majestacie prawa zabija się tysiące dzieci. Pora się z tego letargu obudzić- podkreśla Gancarczyk.
Oświadczenie ks. Marka Gancarczyka Sprawa pani Alicji Tysiąc Od Red.: Pani Tysiąc stała się aktualną ikoną proaborcyjnej organizacji wywodzącej się z Planned Parenthood jaką jest Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Wiele pisano o tym, że jest osobą, która żyje raczej skromnie. Czyżby pieniądze pochodzące z odszkodowania przeznaczyła na wytaczanie procesów? A może raczej sponsorem procesu była wspomniana Federacja ? Czy jest prawdą, że pani Ala jeździ ze swoją obecnie 8 letnią córeczką po Polsce i opowiada swoją historię? Czy to nie wpływa na psychikę małej, wrażliwej dziewczynki? Pytania te, pozostawiamy Państwu bez komentarza.
Jeśli ktoś chciałby wyrazić swoje poparcie dla Redakcji "Gościa Niedzielnego" zachęcamy do wysyłaniamaili na adres:
Sumę stu trzydziestu tysięcy złotych za odmowę badań prenatalnych, które miały zadecydować o dokonaniu aborcji - zgodnie z prawomocnym wyrokiem sądu, ma otrzymać małżeństwo z Łomży, które nie chciało narodzin chorej na karłowatość córki (tzw.sprawa Wojnarowskich).
Decyzja Sądu Apelacyjnego w Białymstoku kończy ponad siedmioletni okres procesów o odszkodowanie za tzw. złe urodzenie. Suma rent, odszkodowań i innych kosztów, jakie miał ponieść Szpital Wojewódzki im. Kardynała Wyszyńskiego w Łomży, zasądzonych w pierwszej instancji przekroczyła 200 tys. zł. Szpital odwołał się jednak kwestionując niektóre z orzeczonych kwot. Następnie Sąd Apelacyjny uznał, że racje szpitala są częściowo uzasadnione dlatego zmniejszył kwotę odszkodowania do 130 tys. Sędziowie uznali również, że przyznana małżeństwu renta wysokości 2 tys.zł miesięcznie nie będzie dożywotnia, a wypłacana będzie jedynie do 2017 r.
W 1999 r. kobiecie, będącej w drugiej ciąży (pierwsze dziecko urodziło się niepełnosprawne), lekarze odmówili skierowania na badania prenatalne. Od ich wyniku kobieta uzależniała decyzję o ewentualnej aborcji. Brak skierowania spowodował, że nie mogła przerwać ciąży. Jak argumentowała sędzia orzekająca w drugiej instancji -„Doszło do naruszenia dobra osobistego rodziców, jakim jest świadome planowanie rodziny”
Wcześniej Sąd Najwyższy oświadczył, że jest dopuszczalny pozew rodziców o odszkodowanie za tzw. złe urodzenie, które ma im pokryć zwiększone wydatki na leczenie, rehabilitację i opiekę nad chorym dzieckiem. Jednocześnie Sąd Najwyższy stwierdził, że dziecko urodzone w przypadku odmowy legalnej aborcji (czy też badań prenatalnych) nie może być uznane za szkodę, więc nie można domagać się zadośćuczynienia za to, że jest niepełnosprawne (czyli za tzw. złe urodzenie). Rekompensowanie zwiększonych wydatków rodziców budzi jednak wiele dylematów moralnych i prawnych. Występując do sądu, rodzice wspomnianych dzieci niepełnosprawnych mówią, że nie chcieli narodzin dziecka, oraz uważają je za nieszczęście. Z drugiej strony każdej rodzinie z dzieckiem specjalnej troski nie jest łatwo - również od strony materialnej. Z tych powodów w wielu krajach, choć ograniczono tego rodzaju pozwy, przykładowo we Francji, uchwalono ustawę pozwalającą wypłacać rodzicom upośledzonego dziecka specjalne świadczenia – bez trudnych dla wszystkich stron procesów.
W dniu 8 lipca 2008 Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o rodzinie (zmiana w Kodeksie Pracy oraz 10 ustawach). Dokument ten zakłada wydłużenie urlopów macierzyńskich do 20 tygodni w 2009 r. oraz zwiększenie podstawy wymiaru składek ubezpieczeniowych za osoby przebywające na urlopie wychowawczym.
Przewidziano podział urlopu macierzyńskiego na dwie części: obligatoryjną i fakultatywną. Obligatoryjny wymiar tego urlopu oznacza odpowiednio 20 tygodni (przy urodzeniu jednego dziecka) i 31 tygodni (w przypadku urodzenia więcej niż jednego dziecka podczas jednego porodu).
Wymiar fakultatywny (dodatkowy) urlopu będzie stopniowo wydłużany od 2010 r. i w 2014 r. będzie można wykorzystać 20 tygodni urlopu obowiązkowego oraz 6 tygodni dodatkowego. Ostatnie cztery tygodnie urlopu będzie mógł wykorzystać ojciec dziecka.
Projekt przewiduje również możliwość powrotu do pracy w czasie wykorzystania dodatkowego urlopu macierzyńskiego u dotychczasowego pracodawcy, w wymiarze nie wyższym niż pół etatu przy jednoczesnym zachowaniu prawa do części zasiłku macierzyńskiego.
Rząd proponuje ponadto, aby pracownik, który nie korzysta z urlopu wychowawczego, ale chce pracować w niepełnym wymiarze - ze względu na opiekę nad dzieckiem, był chroniony przed zwolnieniem przez czas odpowiadający okresowi urlopu wychowawczego.
Zgodnie z projektem, zostanie podniesiona podstawa składki na ubezpieczenia rentowe i emerytalne za osoby na urlopie wychowawczym do poziomu wynagrodzenia osiąganego przed przejściem na ten urlop, jednak nie więcej niż 60 % przeciętnego wynagrodzenia. Dzięki temu osoby przebywające na urlopach wychowawczych będą mogły otrzymywać na swoje konto emerytalne w ZUS i OFE zamiast 81,98 zł jak jest obecnie - prawie 300 zł. W okresie przejściowym, czyli w latach 2009 - 2011 podstawę wymiaru składek będzie stanowiło minimalne wynagrodzenie .
Wydłużony zostanie okres otrzymywania świadczenia chorobowego przez kobiety w ciąży do 270 dni . Jak czytamy w uzasadnieniu projektu, ma to szczególny związek z tzw. ciążą zagrożoną, w przypadku której obecnie obowiązujący okres 182 dni był zbyt krótki i kobieta była zmuszona ubiegać się o inny rodzaj świadczenia (np. rehabilitacyjne).
Kolejne planowane zmiany dotyczą warunkowego wypłacania tzw. becikowego. Jego wypłacenie będzie uzależnione od przedstawienia przez osobę ubiegającą się o nie zaświadczenia lekarskiego potwierdzającego objęcie odpowiednią opieką lekarską.
Zdaniem Pawła Wosickiego, prezesa Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia (PFROŻ) projekt ten ma charakter fragmentaryczny. „Propozycje dotyczą jedynie kobiet pracujących.Aby miały one charakter symetryczny powinno się wprowadzić rozwiązania, które obejmą również kobiety decydujące się tylko na pracę w domu, na wychowanie dzieci” - podkreślił.
Jak donosi serwis HLI News, naukowcy brytyjscy z Uniwersytetu w Cambridge potwierdzili, że odkładanie ciąży na później w dużym stopniu przyczynia się do zwiększenia liczby cięć cesarskich . Wnioski z tych badań opublikowano w "Public Library of Science Medicine".
Członkowie zespołu badawczego analizowali dane zebrane w grupie ponad 500 tys. kobiet, które w od roku 1980 do 2005 rodziły w szpitalach. Okazało się, że w badanym okresie znacznie wzrosła nie tylko liczba cięć cesarskich, ale również wiek rodzących matek.
Odsetek kobiet, które były w pierwszej ciąży w wieku 35-39 lat wzrósł siedem razy, a odsetek kobiet w wieku 40 lat i więcej - aż dziesięć razy. Równocześnie, liczba cięć cesarskich podwoiła się.
Systematyczny wzrost liczby cięć cesarskich obserwuje się w krajach dobrze rozwiniętych od 30 lat. Naukowcy podejrzewali, że jest to związane z wyższą średnią wieku rodzących kobiet, ale nie potrafili tego wyraźnie uzasadnić. Badacze z Uniwersytetu w Cambridge przeanalizowali próbki mięśnia macicy (tzw.myometrium) pobrane od 62 kobiet, które przeszły cesarskie cięcie.
Okazało się, że wraz z wiekiem funkcja mięśnia macicy ulega zaburzeniu - skurcze stają się słabsze i nabierają innego charakteru. Jest to przyczyną słabej akcji porodowej co prowadzi do wykonania cięcia cesarskiego .
Jak oceniają autorzy pracy, około 38 % z tych procedur można byłoby uniknąć, gdyby nie systematyczny wzrost średniej wieku rodzących kobiet. Cesarskie cięcie jest związane z podwyższonym ryzykiem zgonu i powikłań zdrowotnych zarówno u matki jak i u dziecka. Może również komplikować przyszłe porody.
Cięcie cesarskie =poważny zabieg i zawsze powinno być traktowane jako „wyjście awaryjne” !
Twórczość Niemki Connie Wenk, która fotografuje dzieci z zespołem Downa jest czymś, o czym genetycy namawiający do przerwania ciąży nie byliby w stanie powiedzieć potencjalnym rodzicom . Proszę zobaczyć zdjęcia na jej stronie internetowej ! Te dzieci są nadzwyczaj piękne :-) Connie Wenk również prowadzi blog, gdzie jest zamieszczonych więcej fotografii.
Stowarzyszenie Rodzin Amerykańskich (The American Family Association), zrzeszające ponad 2 miliony 200 tysięcy członków ogłosiło bojkot produktów McDonald's do momentu wycofania się giganta rynku restauracji szybkiej obsługi z promocji homoseksualizmu.
AFA oczekuje, że McDonald przestanie wspierać finansowo Narodową Gejowsko-Lesbijską Izbę Handlu (National Gay and Lesbian Chamber of Commerce), a także wycofa się z bycia jej "partnerem korporacyjnym ".
"Zaangażowanie naszych partnerów korporacyjnych, umożliwiło NGLCC aktywną promocję spraw i idei biznesowej wspólnoty LGBT" (LGBT - to skrót określający grupę osób defniujących się za pomocą orientacji seksualnej - lesbijki, geje, biseksualiści, transgenderyści).
"Ten bojkot nie dotyczy sprawy zatrudniania homoseksualistów, czy też spożywania przez nich posiłków w McDonald's, ani sposobu traktowania homoseksualnych pracowników" – napisał w imieniu AFA, dr Donald Wildmon. "Chodzi nam o McDonald's jako korporację decydującą się na wsparcie całą potęgą swej firmy promocji homoseksualnej agendy, w tym związków homoseksualnych".
Niedawno producent samochodów Ford wycofał się z aktywnej promocji gejowskiego stylu życia, dzięki temu, że amerykańscy konsumenci potrafią przeprowadzać skuteczne bojkoty firm, które występują przeciw wartościom uznawanym przez większość konsumentów.
W Parlamencie Brytyjskim w poniedziałek 14 lipca 2008 ma się odbyć ponowne głosowanie w związku z prawami do aborcji. Istnieje wielkie ryzyko, że zostaną ustanowione prawa, które jeszcze bardziej naruszą godność ludzkiego życia.
Głosowanie to może rozluźnić prawo aborcyjne poprzez:
- zezwolenie pielęgniarkom i położnym na wykonywanie aborcji - brak potrzeby podpisu dwóch lekarzy pod decyzją o aborcji - rozszerzenie pojęcia rożnych problemów medycznych, w przypadku których można usunąć ciążę - zgodę na przeprowadzanie aborcji poza szpitalami
W związku z tym prosimy wszystkich Państwa mieszkających na terenie Wielkiej Brytanii o wysyłanie maili w tej sprawie, do swoich reprezentantów w Parlamencie (MP). Może to zrobić każdy, kto mieszka i pracuje lub uczy się w Wielkiej Brytanii. Członków Parlamentu (MP) można znaleźć poprzez stronę: http://www.theyworkforyou.com/ i tam wpisując swój kod pocztowy pokaże się nazwisko MP, a także możliwość napisania do niego/niej. Należy podać swój adres e-mail i adres domowy oraz imię i nazwisko. Po wysłaniu wiadomości na maila przyjdzie potwierdzenie na które trzeba kliknąć aby wiadomość została rzeczywiście wysłana.
Telefon do Parlamentu Brytyjskiego: 020 7219 3000.
Maila można napisać własnymi słowami, lub skorzystać ze wzoru zamieszczonego poniżej:
Dear ................................, I support the aims of the "Passion for Life" campaign and ask you to vote accordingly. There are already 600 UK abortions every day, so it should not be made easier. Please vote against any further liberalisation of the abortion laws. Please do not vote for any further weakening of the value of human life. My next vote at the next general election will be influenced by how you vote, so please let me know where you stand on these vital issues.
W ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci wielu twierdziło, że rewolucje seksualna i feministyczna pozwoliły kobietom cieszyć się przygodnym seksem bez strachu przed niepożądanymi konsekwencjami. Jednakże według prof. Anne Campbell z Universytety Durnham w UK, negatywne odczucia kobiet po takich "szalonych" nocach mowią nam, że kobiety psychicznie nie są zdolne do takich przelotnych spotkań seksualnych.
Jej spostrzeżenia są opublikowane on-line w czerwcowym numerze czasopisma Springer, Human Nature. Profesor Campbell obserwowała czy kobiety przystosowały się do przypadkowych kontaktów seksualnych poprzez badanie ich uczuć następujących po przelotnej nocnej przygodzie.
Postawiła hipotezę, że jeśli kobiety przystosowały się, to powinny oceniać to doświadczenie pozytywnie. By sprawdzić tą teorię, przeprowadzono badanie internetowe wśród 1743 mężczyzn i kobiet którzy doświadczyli przelotnej przygody, aby następnego ranka poznać ich pozytywne i negatywne uczucia .
Prof. Campbell dodaje: "ewolucja bardzo często działa polegając na naszych pozytywnych lub negatywnych uczuciach, które albo przyciągają nas do zachowań samozachowawczych lub odciągają nas od zachowań nam zagrażających. Na przykład: bardzo lubimy spędzać czas w towarzystwie innych, a spędzanie dużej ilości czasu z samym sobą prowadzi do depresji.
Takie podstawowe emocje kierują nas na ścieżki, które były korzystne już dla naszych przodków.Tak więc oczywistym jest, że jeżeli nasze żeńskie przodkinie byłyby przygotowane i zdolne psychicznie do krótkotrwajacych związkow, wtedy same czerpałyby z nich przyjemność."
W większości uczucia kobiet były bardziej negatywne niż uczucia mężczyzn. 80% mężczyzn czerpało przyjemnośc z tych doświadczeń, podczas gdy tylko 54% kobiet było tego samego zdania.
Najważniejszym i najczęstszym powodem złego samopoczucia kobiet było odczucie bycia "wykorzystaną". Bardzo często kobiety czuły, że zawiodły same siebie i przez to bały się potencjalnego zniszczenia swojej reputacji.
"Największym problemem dla kobiet było to, że nie czuły się dowartościowane przez mężczyznę. Twierdziły one, iż ten brak wdzięczności wynikał z tego, że współżyły seksualnie z kim popadnie" - wyjaśniła prof.Campbell.
Brytyjscy lekarze, będący zwolennikami aborcji chcą ograniczyć dostęp pacjentek do swoich kolegów, którzy nie przerywają ciąży. Inicjatywa, która została podjęta przed dorocznym spotkaniem British Medical Association's (BMA; Brytyjskie Towarzystwo Medyczne) może skutecznie utrudnić pracę lekarzom, którzy powołując się na klauzulę sumienia nie dokonują aborcji. Zaproponowane zmiany w kodeksie Good Medical Practice (dokument, który ustanawia etyczne zasady postępowania lekarzy), ograniczą takim lekarzom możliwość przyjmowanie pacjentek w ciąży kryzysowej.Lekarze powołujący się na klauzulę sumienia mieliby obowiązek wskazać pacjentce rozważającej aborcję innego lekarza, o którym wiadomo, że zajmuje się przerywaniem ciąż.Inicjatywa została zgłoszona przez dr Evana Harrisa, członka komisji etycznej BMA, parlamentarzystę, zwolennika aborcji, antykoncepcji i sztucznego zapłodnienia.