Barbara Jackiewicz w programie TVN domagała się prawa do zabicia syna Krzysztofa, który od 24 lat jest w śpiączce. Gdy Janina Mirończuk, szefowa Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego Fundacji Światło usłyszała, że matka przyrównuje dziecko do niedorżniętego kurczaka i sama gotowa jest wstrzyknąć mu zastrzyk śmierci, nie wahała się ani chwili. Wiedziała, że Krzysztof powinien znaleźć miejsce w ośrodku.
W kolejce na takie miejsce czeka 59 osób. – Lecz nikt żadnej z tych osób nie chce zabić – tłumaczy pani Janina. 16 lat temu założyła w Toruniu niepubliczne hospicjum, a pięć lat temu zakład dla pacjentów w śpiączce.
– Pani Jackiewicz potrzebuje pomocy. Świetnie opiekuje się synem, ale jest wyczerpana – mówi „Rzeczpospolitej” Mirończuk, która długo rozmawiała przez telefon z matką Krzysztofa.
– Chcę poznać personel, warunki w ośrodku. Od wrażenia, jakie na mnie zrobią, uzależniam oddanie tam syna – mówi Barbara Jackiewicz.
37 pracowników toruńskiej placówki zajmuje się nie tylko pielęgnacją pacjentów i ich rehabilitacją. Próbują także wyprowadzić ich ze śpiączki. Od 2005 r. udało się wybudzić aż 17 osób. Mają na to własną metodę. Pobudzają pracę mózgu, przypominając zapachy, dźwięki, obrazy, kształty, które chorzy znali.
Propozycja, którą otrzymała Barbara Jackiewicz to szansa by uratować Krzysztofa. Jedyne, od czego zależy jego życie, to wola matki. A ona uzależnia ją od warunków w hospicjum i wrażenia, jakie zrobi na niej personel.
Źródło: rp.pl 06.03.2009 opr.Fronda
Zobacz też: Prosi o eutanazję dla swojego syna, rp.pl 24.02.2009
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz